Wiadomości!

Zapraszam na mojego nowego bloga! Byłabym wdzięczna za kilka słów co o nim sądzicie!

Paryska-finezja!!!


sobota, 10 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 11

Nadszedł dzień dwudziestego sierpnia. Dwieście trzydziesty drugi dzień w kalendarzu gregoriańskim. W tym dniu imieniny obchodzą Bernard, Lucjusz oraz Małgorzata. Dla niektórych jest to dzień, od którego pozostaje jeszcze jedenaście dni wakacji. W Estonii świętują przywrócenie niepodległości, a w Maroko święto rewolucji Króla i Ludu. Tego dnia miało miejsce polskie powstanie narodowe przeciw Rosji i Prusom w 1794 roku, zwane również Insurekcją kościuszkowską. Na całym świecie ludzie w tym dniu świętują z przeróżnych okazji. Ja również mam dzisiaj święto, a mianowicie siedemnaście lat temu o godzinie dwudziestej przyszłam na świat. Tak, dzień dwudziestego sierpnia jest dniem moich urodzin. 

Właśnie byłam w ogrodzie i rozpracowywałam mój nowy aparat Canon EOS 700D, który dostałam dzisiaj, w prezencie od rodziców. Lustrzanka cyfrowa była moim marzeniem odkąd skończyłam trzynaście lat. Wtedy też zaczęłam się interesować fotografią, która stała się moją pasją. Bawiąc się przysłoną oraz czasem naświetlania, robiłam zdjęcia wszystkiemu, co zasługiwało w moim ogrodzie. Z transu wybił mnie dźwięk przychodzącej wiadomości mojego telefonu, który znajdował się na stole, na tarasie. Podeszłam do stołu i chwyciłam za telefon. Na wyświetlaczu pojawiła informacja o nowej wiadomości oraz małe zdjęcie Bryana. Na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech. 


Od Bryan:

Jesteś w domu, piękna? 


Bez zastanowienia mu odpisałam.


Do Bryan:

Tak, jestem. Masz do mnie sprawę?

 

Od Bryan:

Super. Wyjdź przed dom.

 

W tym samym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam i otworzyłam z impetem drzwi, o mało nie wpadając w balony. Tak, w balony. Przede mną stało chyba ze dwadzieścia kolorowych balonów wypełnionych helem. Przez kilka dobrych minut stałam i patrzyłam się jak głupia na te balony, zdezorientowana całą tą sytuacją. Dopiero po czasie zauważyłam, że w połowie wysokości linki, na której znajdowały się balony jest przewiązana koperta. Otworzyłam ją, a moim oczom ukazała się kartka z wiadomością.



Gdy wieczór nastanie, 

a zegar o godzinie osiemnastej skończy swe wybijanie.

Twój rycerz w tym miejscu stanie, 

aby Cię porwać w miejsce nieznane.

                                           - B.

 

Uśmiechnęłam się szeroko, sama do siebie. Ten chłopak jest niemożliwy - pomyślałam. Bryan wydaję się być spokojnym nastolatkiem, lecz gdy poznaję go coraz bardziej, zaczynam stwierdzać, że pozory mogą mylić. Niby nie jest jakimś ekscentrykiem, ale potrafi zadziwiać, szczególnie pomysłami, które pojawiają się u niego tysiąc razy na minutę. Z nim nie da się nudzić. Tym razem również mnie zaskoczył swoją pomysłowością. Gdy tak stałam, uśmiechając się do balonów, na podjazd podjechali moi rodzice z Elizą.

- Jakie ładne balony? Od kogo? - zapytała zadowolona mama.

- Od Bryana - uśmiechnęłam się - Dodatkowo, przygotował mi jakąś niespodziankę, dzisiaj wieczorem - pokazałam jej kartkę, którą znalazłam przy balonach.

- Miłość wisi w powietrzu - skomentował krótko tata, puszczając do mnie oczko - Myślałem, że dzisiaj wyjdziemy zjeść razem kolację i świętować twoje urodziny, ale widzę, że masz już plany - dodał po chwili - Kochanie, kiedy nasza córka tak wyrosła? - zwrócił się do mamy, ta w odpowiedzi rozłożyła bezradnie ręce.

Zarumieniłam się. Rodzice zawsze lubili wszystko wyolbrzymiać. 

- Jakie fajne! Mogę się nimi pobawić? Proooszę! - Eliza zaczęła ekscytować się, gdy tylko je zauważyła. 

- Dobrze, zabierz je do domu - pogłaskałam ją po głowie.

Podeszłam do samochodu i pomogłam rodzicom wnosić zakupy z samochodu. 


  ***

 

Po odebraniu kilkunastu telefonów z życzeniami od rodziny z Polski i mojej przyjaciółki Ani, nie mogłam usiedzieć w miejscu z niecierpliwości. Nie mogłam się na niczym skupić. Ciągle myślałam o tym co kombinował Bryan. Postanowiłam zacząć się szykować, chociaż na tym mogłam się skupić. Tak jakbym chciała się oszukać, że czas zacznie szybciej płynąć. Poszłam pod długi i chłodny prysznic. Zabawne jak taka prosta czynność może relaksować. Uwielbiam, gdy delikatne krople wody spadają na moje ciało, muskając je i odprężając. Przewiązałam się ręcznikiem i skierowałam się do garderoby, aby wybrać odpowiedni strój. Postawiłam na koralową, rozkloszowaną sukienkę z dekoltem w serce. Na stopy wrzuciłam szafirowe sandały na koturnie. Z makijażem nie chciałam przesadzać, więc narysowałam tylko delikatne kreski na oczach, pociągnęłam różem policzki oraz pomalowałam usta landrynkowy błyszczykiem. Włosy na grzywce podkręciłam, które były dopełnieniem do romantycznej stylizacji. Na koniec spryskałam się moimi ulubionymi perfumami oraz spakowała torebkę. Byłam gotowa, a zegarek pokazywał godzinę siedemnastą trzydzieści pięć. Jeszcze tyle czasu. Co ja mam ze sobą zrobić? Podeszłam do biurka, włączyłam laptopa i zalogowałam się na facebooku, aby sprawdzić "co słychać w świecie". Przejrzałam wszystkie posty oraz obejrzałam wszystkie zdjęcia z wakacji moich znajomych. Spojrzałam ponownie na zegarek, minęło dopiero dziesięć minut. Lekko poirytowana, dlaczego ten czas leci tak wolno, zeszłam na dół do rodziny. Znalazłam ich na tarasie. Rodzice pili kawę, a Elizka bawiła się w ogrodzie. 

- Jak pięknie wyglądasz, córuniu - zaczęła zachwycać się mama.

- Dziękuję. 

 - Miej nadzieję, że Bryan nie zabierze cię na jakiś motor albo inny ekstremalny sport, bo szkoda zniszczyć taką ładną sukienkę, ale oczywiście wyglądasz pięknie. Jak zawsze - zaczął żartować tata.

Wytrzeszczyłam oczy z przerażenia. A co jeśli tata ma rację i Bryan zabierze mnie na coś szalonego? Wyjdę na idiotkę, która wyszykowała się jak na jakąś imprezę - zaczęłam gorączkowo myśleć. Rodzice widząc moją minę, zaczęli się żywo śmiać.

- Bardzo śmieszne - skwitowałam. 

Gdy przestali się śmiać, po kilku dobrych minutach, mama wpadła na pomysł.

- A może zrobimy sobie rodzinne zdjęcie twoim nowy sprzętem? - zaproponowała.

W moich oczach pojawił się błysk, a na twarzy radosny uśmiech. Kiwnęłam w ich stronę palcem oraz czym prędzej pobiegłam po aparat. Wróciłam i postawiłam go na stole. Ustawiłam wszystkie potrzebne funkcje i pobiegłam szybko, ustawić się między rodziców, zanim zadziałał samowyzwalacz. Popstrykaliśmy kilka zdjęć i nawet nie zorientowałam się, że nadeszła godzina osiemnasta. Na szczęście przypomniał mi o tym dzwonek do drzwi i czekający za nimi Bryan. Był ubrany w błękitną koszulę w kratę z podwiniętymi rękawami, beżowe spodnie oraz białe conversy. I te włosy, ciągle w artystycznym nieładzie. Moje serce zabiło mocniej. 

- Cześć - pocałował mnie w usta - Gotowa na niespodziankę?

- Hej, już nie mogę się doczekać - odpowiedziałam podekscytowana. 

- To ruszamy - otworzył mi drzwi od samochodu i pomógł wsiąść. 

I ruszyliśmy. Nie jechaliśmy daleko. Zatrzymaliśmy się przed domem Bryana. Wyłączył silnik i odwrócił się do tyłu wyciągając ciemny szal.

- To teraz się odwróć. Muszę zasłonić ci oczy - powiedział delikatnie mnie odwracając.

Zakrył mi oczy, a później pomógł wysiąść z samochodu. Przy wysiadaniu, oczywiście jak na niezdarę przystało, musiałam się potknąć.

- Mam cię - złapał mnie Bryan - Mogłem zawiązać ci oczy po wyjściu z samochodu. Przepraszam - lekko się zmieszał.

- Szczęśliwe mnie złapałeś, więc ci wybaczam - zażartowałam.  

Bryan zaczął mnie prowadzić. Z tego co się zorientowałam, weszliśmy do domu. Tam przeszliśmy kilka pomieszczeń, aby znowu wyjść na zewnątrz. Stanęliśmy w miejscu. 

- Gotowa? - zapytał.

- Jak jeszcze dłużej będziesz mnie zwodził, to zaraz możesz dostać. Żartuję, oczywiście - dodałam szybko.

- Ok, to na trzy zdjęmuję szal. Raz... Dwa... Trzy!

- Sto lat!

Usłyszałam krzyk znajomych. Moim oczom ukazali się znajomi oraz duży stół, pięknie ozdobiony kolorowymi kwiatami oraz świecami. Wokół stołu znajdowało się mnóstwo świec i lampionów, nadających niesamowity klimat.  Znajomi podeszli do mnie składając mi życzenia oraz wręczając prezenty. Jako ostatni podszedł do mnie Bryan.

- Proszę - wręczył mi małe pudełeczko - Kompletnie nie widziałem co ci kupić, ale kiedy to zobaczyłam od razu pomyślałem o tobie.

Otowrzyłam pudełko. W śordku znajdowała się delikatna złota bransoletka z zawieszką now & forever, a na niej grawer " Bryan <3". Bransoletka była urocza oraz prosta. Idealnie pasowała do mnie. Znamy się z Bryanem ponad miesiąc, a on zna już mój gust. Do moich oczu napłynęły łzy.

- Teraz i na zawsze... chcę być twój - Bryan spojrzał mi głęboko w oczy.

- Dziękuję - rzuciłam mu się w ramiona i namiętnie pocałowałam. 

Usiedliśmy do stołu i skosztowaliśmy tych pyszności, które przygowali moi znajomi. Spojrzałam na wszystkich po kolei. Zadowoleni, uśmiechnięci i pochłonięci rozmową. Tak bardzo byłam wdzięczna, że mam takich przyjaciół. A jeszcze kilka miesięcy temu byłam ciągle szykanowana przez Mariettę i spółkę oraz klasę z gimazjum. Teraz mam przy sobie ludzi, na których zawsze mogę liczyć. Mój wzrok spoczął na Bryanie. Po moim ciele momentalnie rozpłynęło się ciepło. To naprawdę cud, że spotkałam go w moim życiu. Dzięki niemu mój świat zyskał kolorowych i intensywniejszych barw. Chociaż nie poznałam jeszcze jego uczuć do mnie, moje serce podpowiada mi, że jest moją drugą połówką.

 

 

________________________________

Witam,

chciałabym gorąco wam podziękować za ponad tysiąc wyświetleń. Jest mi niezmiernie miło, że odwiedzacie i czytacie mojego bloga. Dziękuję również za wszystkie komentarze, które zostawiacie. 

Pozdrawiam gorąco również najwytrwalsze czytelniczki, które najczęściej komentują moje rozdziały. Dziewczyny jesteście kochane! 


Pozdrawiam serdecznie!

Buziaki ;**


6 komentarzy:

  1. Słońce rozdział nieziemski. XD
    Ten pomysł z wierszykiem i niespodzianką też niezły.
    Bransoletka z grawerem, boski.
    Świetnie to wszystko opisałaś.

    Masz naprawdę niezły talent, tylko potrzebuje on trochę oszlifowania, ale poza tym jest świetnie. :3

    Buźka :**
    Az

    Ps: Pisz dalej bo czekam, niecierpliwie na nn.

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo matko jaki świetny rozdział *.*
    awwww jaki prezent ;D najpierw ten pomysł z balonami i ten wierszyk *-* a później ta bransoletka no po prostu super ; )
    czekam na nowy ;)
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. jejuu...jak ja bym chciała być na jej miejscu xd
    podczas czytania miał aż ciarki co jest jak najbardziej pozytywne, super. Już chcę nowy rozdział ♥
    Ja oczywiście też trochę nadrobiłam ;**
    zapraszam ;pp

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj ci odpuszczę wyszukiwanie błędów. Taki tam urlop od tego :D
    No to się chłopak postarał! Aż ma się ochotę stworzyć taki ideał. Rany, chyba zaraz pobiegnę do jakiegoś laboratorium i... dobra, już nie przeginam :D
    Rozdział jak zwykle ciekawy. To staje się nudne... Ile mogę cię wychwalać? Ja naprawdę nie wiem... A miałam opinię tej wrednej. Ehh... Blogspot mnie zmienia, oj zmienia ^^
    No to czekam na następny rozdział, przy okazji szepcząc *nowy rozdział u mnie*
    Życzę weny!
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, hej! XD wpadaj do mnie pojawił się nowy rozdział heheszki ;q
    Co do opowiadania to super. Fajnie wszystko opisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy nowy ?:o
    już nie mogę się doczekać ^.^

    rozdział słodki :*

    OdpowiedzUsuń

Miło jak zostawiasz jakiś ślad po sobie :)