Wiadomości!

Zapraszam na mojego nowego bloga! Byłabym wdzięczna za kilka słów co o nim sądzicie!

Paryska-finezja!!!


niedziela, 2 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 5

Byłam pewna, że jak obkleiłam całą dzielnicę ogłoszeniami o znalezionym kocie, to natychmiast znajdą się jego właściciele. Dzisiaj mija kolejny dzień, a nikt się nie zgłosił, nawet nikt nie wykonał żadnego telefonu. Zaczęłam już obawiać się, że ten kocur zostanie z nami na zawsze. A było to zwierzę o wrednym charakterze, które wszystko zrzucało dla zabawy i niemiłosiernie drapało. Miałam go już po dziurki w nosie, Eliza za to była wniebowzięta. Jedyny plus, to to, że ją zabawiał i ja miałam z nią pod tym względem spokój. 

Postanowiłam poczytać nową książkę, którą nabyłam w pobliskim markecie. To będzie pierwsza książka w języku angielskim. Zabawne, posługiwałam się biegle tym językiem, ale jakoś nigdy nie miałam okazji czytać pełnowymiarowych książek w tym języku, chociaż mama z racji wykształcenia filologicznego, miała ich multum. Byłam sama w kempingu. Tata pracował, a mama z Elizką poszły załatwiać jej przedszkole, więc miałam chwilę spokoju. Położyłam się na moim "łóżku", które składało się z ławy kuchennej i stołu. Od strony głowy miałam mini pralkę, która nie mieściła się w łazience, a w nogach wysoką szafę kuchenną. Pełen luksus! Wzięłam mp4, spojrzałam jeszcze czy ten wredny kocur nie niszczy czegoś i pogrążyłam się w lekturze, a po godzinie zasnęłam. Nagle wybudził mnie ze snu dziwny i intensywny zapach. Znałam skądś ten zapach, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd. Podniosłam się z łóżka, a z mojej poduszki poturlała się pusta butelka po wybielaczu do ubrań! Z poduszki, na której zostały kępy moich długich, jasnych włosów! Pomacałam się z tyłu głowy i wyczułam kleistą ciecz. Nie wiedziałam co się dzieje. Popatrzyłam na pralkę, gdzie wcześniej stała butelka z płynem i zobaczyłam tego wrednego kocura, który w tym momencie siedział i oblizywał swoją łapę. Pełna furii złapałam go za sierść i wyrzuciłam go z jękiem na zewnątrz, następnie szybko poleciałam do łazienki. Próbując jak najszybciej zmyć wybielacz, widziałam jak ze strumieniem wody leciały moje złote pukle włosów. Zakręciłam wodę i zaczęłam rozczesywać włosy szerokim grzebieniem, włosy wypadały mi garściami! Zaczęły napływać mi łzy do oczu, nie wiem czy z furii w jakiej byłam, czy z żalu za moimi pięknymi włosami, które były moim oczkiem w głowie. Gdy wyczesałam wszystkie włosy, chwyciłam za lusterko by ocenić ich stan. Z widoku ugięły mi się kolana. Cały tył moich włosów był spalony. Z włosów długości za łopatki, zostały mi cztero centymetrowe kołtuny! Wyglądałam jak klaun, bo włosy z przodu pozostały długie. Usiadłam na podłodze, podkuliłam kolana i zaczęłam płakać. 

- Klaro! Klaro, jesteś? - usłyszałam głos mamy. Jej kroki zbliżały się w stronę łazienki, aż stanęła w drzwiach.

- Kochanie, coś się stało? - spytała przerażona. Uniosłam zapłakaną twarz i nic nie odpowiadając odwróciłam głowę, pokazując co się stało. Mama z wrażenia otworzyła usta i zakryła je ręką - Dziecko kochane, jak to się stało? - zapytała ponownie.

- To wszystko.. to przez tego.. zapchlonego bydlaka! Strącił butelkę.. z wybielaczem, jak spałam! -  zaczęłam bełkotać w płaczu.  Mama podeszła bliżej mnie i obejrzała moją głowę.

- Nie pozostaje nam nic innego jak wizyta u fryzjera, tam będą najlepiej wiedzieć, co zrobić z tymi włosami - westchnęła. 

 Poszłam się przebrać. Ubrałam bluzę i zarzuciłam kaptur na głowę, aby nie paradować po mieście jak jakiś dziwoląg. 

 

***


- Dzień dobry. W czym mogę służyć? -  zapytała uprzejmie kobieta w zakładzie.

- Liczymy na pani pomoc, ponieważ mamy mały problem - zaczęła mama i wskazała na mnie, a ja ściągnęłam kaptur i się odwróciłam.

- Boże kochany, co ci się słonko stało? -  zapytała przejęta fryzjerka.

- Wredny kocur zrzucił na mnie butelkę z wybielaczem jak spałam. Proszę mnie uratować! - powiedziałam ze łzami w oczach.

- Oj biedactwo, proszę siadaj - objęła mnie i usadowiła na fotelu - Zobaczymy co mogę tu wskórać. Zaczęła dokładnie oglądać moje włosy, z tyłu, z przodu, od środka, od zewnątrz, cicho wzdychając - Przykro mi kochanie, ale z tymi włosami z tyłu nic nie da się zrobić, trzeba je ściąć na krótko. Nie martw się zrobię ci najmodniejszą fryzurę. - spojrzała na mnie w odbiciu lustra i chwyciła za nożyczki. A ja zamknęłam oczy i ich nie otwierałam, aż nie skończyła. Trwało to nie całą godzinę.

- Proszę bardzo! Oto Twoja nowa fryzura! - powiedziała zadowolona kobieta. Bałam się otworzyć oczy, ale w końcu musiałam to zrobić. Gdy to zrobiłam, zauważyłam zupełnie inną dziewczynę. Miała z tyłu króciutkie włosy, o długości może półtora centymetra, a z przodu dłuższą, lekko opadającą na bok, na czoło i brwi, grzywkę. Fryzura była identyczna jaką kilka miesięcy temu miała Rihanna (fryzura). Pamiętam, że jak ją wtedy zobaczyłam to byłam zachwycona, ale brakowało mi odwagi, aby się tak ściąć.  Z resztą kochałam swoje długie jasne włosy, więc był to tylko chwilowy zachwyt. A teraz właśnie tak jestem ścięta. Nie widziałam co o tym myśleć. Patrzyłam na swoje odbicie i nie mogłam się zdecydować czy mi się podoba, czy nie. Mama za to jak mnie zobaczyła wpadła w ekscytację. Zaczęła tak wychwalać fryzurę, aż zaczęła skakać. Wstałam z fotela, podziękowałam i wyszłam. Mama szybko zapłaciła i dołączyła do mnie.

- Co jest kochanie? Nie podoba ci się? Wyglądasz przecież pięknie! - zapytała mama.

- Nie wiem, muszę się chyba do niej przyzwyczaić - powiedziałam obojętnie.

- Widzę kochanie, że nadal nie masz humoru. Na poprawę, zabieram cię na zakupy! Trzeba ci coś kupić na rozpoczęcie roku szkolnego, a później możemy nie mieć na to czasu z powodu urządzania domu i papierkowej roboty związanej z przepisaniem cię do szkoły. - No tak, zapomniałam wspomnieć, że podczas opóźnienia naszych bagaży, moim głupim nieszczęściem, zgubiła się moja torba, w której miałam zapakowane luźno, wszystkie eleganckie rzeczy, po to aby się nie pogniotły.

- Może być - burknęłam ponuro, po czym udałyśmy się do pobliskiego centrum handlowego.

Po dwóch godzinach chodzenia po sklepach, cieszyłam się, że wreszcie wróciłyśmy do kempingu. W środku czekał na nas tata z Elizką.

- O proszę, jak ty pięknie wyglądasz, córuniu! - powiedział zachwycony tata. Złapał mnie za raniona i zaczął się baczniej przyglądać - Ta fryzura pięknie podkreśla twoje duże, szafirowe oczy.

- Dziękuję, tato - odpowiedziałam nadal zasmucona z tego powodu. Już miałam iść do łazienki i wziąć długi prysznic, kiedy usłyszeliśmy pukanie do drzwi kempingu. Z racji tego, że stałam najbliżej, otworzyłam je. Moim oczom ukazał się wysoki chłopak, o włosach ciemnego blondu, wpadającego w brąz i pięknych brązowych oczach, tak głębokich, że od razu w nich utonęłam.

- Cześć, widziałem ogłoszenie, że znaleźliście mojej młodszej kuzynki... - teraz dopiero oprzytomniałam i zobaczyłam, że przyszedł z małą dziewczynką -... zagubionego kota.

Na sam dźwięk, tego słowa podniosło mi się ciśnienie, ale gdy popatrzyłam na jego słodki uśmiech, wszystko nagle odeszło.

- Tak. Eliza, przynieś kota, znaleźli się jego właściciele! - krzyknęłam.

- Tak w ogóle, to nazywam się Bryan, mieszkam dwie przecznice stąd - uśmiechnął się i wyciągnął rękę w moją stronę.

- Klara i mieszkam tu, mam nadzieję, że już niedługo będę mieszkać w prawdziwym domu - odwzajemniłam uścisk ręki i wskazałam na dom w budowie za jego ramieniem. 

- Kla.. Klara. Ładne, ale trudne w wymowie imię - zająknął się chłopak. 

Uśmiechnęłam się, w tym samym czasie Eliza przyniosła kota i oddała drugiej dziewczynce. 

- Dzięki za opiekę nad kotem. Miło było cię poznać - znowu podał mi rękę, patrząc głęboko w oczy i przedłużając uścisk.

- Mnie również - odpowiedziałam lekko drżącym głosem, nie mogąc oderwać od niego oczu. Zamknęłam szybko drzwi i oparłam się o nie czołem, uśmiechając się sama do siebie.

- Chyba ktoś nam wpadł po uszy - usłyszałam głos taty. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętych rodziców.

- Dajcie spokój - odpowiedziałam i skierowałam się do łazienki. Myśląc o tym, że pewnie i tak nie mam u niego szans. Szczególnie teraz, jak tak wyglądam.



4 komentarze:

  1. Ciekawe :D
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością ; >
    Pozdrawiam ; **

    you-and-me-together-forever-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero teraz znalazłam czas na Twój blog i muszę powiedzieć, że go baaaardzo polubiłam! :3 Tak lekko piszesz, super. Eliza przypomina mi moją siostrę z przed kilku lat.:) Będę częściej wpadać.
    Nominowałam Cię też do Liebster Award,szczegóły u mnie w zakładce "Nominacje". :)

    http://oczami-scarlett.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. RED - Start Again
    RED - Pieces
    ( Nie wiem czy w dobrej kolejności, bo byle jak dawałam )

    OdpowiedzUsuń
  4. uuuu no nieźle ;)
    jaki kotek hahah ;p

    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń

Miło jak zostawiasz jakiś ślad po sobie :)